Obserwuję tu i teraz, jak w końcu technologia dotarła tam, gdzie ludzka wyobraźnia za sprawą “Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya była ponad 80 lat temu. U Huxleya ludzkie zarodki zmodyfikowano specjalną miksturą. Naukowcy przejęli pełną kontrolę nad genami eliminując wszelkie choroby i wady. Obywatele Republiki stworzeni na drodze sztucznego zapłodnienia i klonowania od urodzenia poddawani byli biologicznej i psychologicznej stymulacji, by jako dorośli stać się ludźmi…
Był sobotni styczniowy poranek. Zjedliśmy bez spiny śniadanie. Moja kawa, twoja kawa. 1,5-roczny kędzior biegał gdzieś po mieszkaniu, a nasz wiecznie głodny pies wyczuwał pismo nosem, że pańcia zaraz stanie do garów, więc w okolicy kuchennego blatu już krążył w poszukiwaniu najlepszej strategicznie miejscówki. Muzyczka włączona. Ja gotowa na chwilę relaksu przy gotowaniu, bo gotowanie to jedna z tych czynności, które nie powtarzane w codziennej rutynie działają…
Kiedy ostatnim razem powiedziałaś swojemu facetowi, że jest kochany? Funkcjonujecie bez zarzutów jako rodzina, ale jako para zgubiliście po drodze bliskość, Kłócicie się o bzdety. Praktycznie nie spędzacie czasu we dwoje. A on rozgląda się na prawo i lewo, uśmiecha tak szeroko do koleżanek z pracy. Lubi z nimi spędzać czas. A delegacje? Zawsze po nich taki wyluzowany wraca. Czy on aby…? Nieeee. To dlaczego tak na nie patrzy? Zdziry wredne! Wytargałabyś je za te misternie poukładane…
Wczoraj byłam z eM na wręczeniu uprawnień. Stwierdziłam, że a co, pójdę z nim i zobaczę, jak to dziś się odbywa. Kiedy 10 lat temu (oezu – było dawno, a wciąż na myśl o wkuwaniu paragrafów przechodzi mnie dreszcz) robiłam uprawnienia, nie było ani imprezki, ani uścisku dłoni prezesa. Dokument po zawiadomieniu poleconym czekał w Izbie, gdzie poświadczając przy nie za miłej sekretarze odbiór stałam się właścicielką przepustki do nowego wspaniałego…
Miałam dużo wokół siebie dziadostwa. Nie pomyliłam się. Tak o sobie mówili moi dziadkowie. Wyliczając byli to: prababcia Karolcia, babcia Ircia i dziadek Henio oraz babcia Zosia i dziadek Bekir. Wszyscy tworzyliśmy małą komunę, która żyła w promieniu 500 m od siebie. Taki trójkąt, który obejmował ulice: Raszyńską, Daleką i Filtrową na Starej Ochocie, na pewno nie bermudzki, bo w nim nic by nie zginęło. Dziadkowie zaprowadzali mnie do przedszkola, odbierali ze szkoły. A gdy byli…
Copyright information goes here
Najnowsze komentarze